Poznałam się z moim narzeczonym na studiach, razem chodziliśmy na tą samą uczelnię i na ten sam kierunek, tylko on był o rok wyżej niż ja. Nasza znajomość rozpoczęła się przed drzwiami do sali najgorszego z wykładowców, który siał postrach na całej uczelni, zarówno ja jak i mój obecny mąż mieliśmy się do niego zgłosić na poprawkę niezaliczonego semestru. Pełni niepokoju i zestresowani zaczęliśmy się pocieszać i wspierać nawzajem. Mi jak i jemu udało się zdać, on zaprosił mnie na kawę w ramach uczczenia zdania na kolejny rok. Później w ramach wymówki żeby się z nim zobaczyć na uczelni, chodziłam i pożyczałam od niego notatki. I tak powoli nasza historia miłosna się rozpoczęła.
Po czterech latach chodzenia ze sobą jako chłopak i dziewczyna, w dniu święta zakochanych moja druga połówka, klękając na jedno kolano na kolacji poprosił mnie o rękę, ja oczywiście się zgodziłam.
Od tego momentu minęły dwa lata, i obecnie jesteśmy miesiąc przed ślubem. Nie chcieliśmy się spieszyć z ceremonią, jak to mają w zwyczaju wszystkie pary, my chcieliśmy powoli na spokojnie wszystko przygotować bez pospiechu. Jak na razie mamy już wszystko zorganizowane, sala, suknia, dekoracja, muzyka i wiele wiele innych spraw już jest załatwionych i czeka tylko na ten wielki dzień naszego ślubu.
Mamy tylko jeden problem, no w sumie dylemat, ponieważ chcemy pojechać zaraz po ślubie i po poprawinach w podróż poślubną i właśnie tutaj jest wyżej wymieniony problem, bo nie możemy się zdecydować jakie miejsce wybrać, bo obydwoje chcielibyśmy aby ta cudowna podróż utkwiła nam w pamięci do końca życia, bo to będzie taka nasza wisienka na torcie jeżeli chodzi o cały ślub.
Jako, że będziemy świeżo po ślubie, chcielibyśmy zaszaleć i nie zważać ani nie martwić się o koszty, bo mamy specjalnie uzbierany i odłożony na to budżet. Przez sześć lat oszczędzaliśmy i nigdzie nie wyjeżdżaliśmy poświęcając się pracy i rozwojowi, więc teraz najwyższy czas dać upust długo utrzymywanemu w rydzach lenistwu i rozrzutności.
Zaczęliśmy z narzeczonym przeglądać strony biur podróży i czytać różne wypowiedzi wczasowiczów, aby na ich opiniach o danych krajach w których byli oprzeć trochę swój wybór o podróży.
Najwięcej pozytywnych opinii pojawiło się na temat Mauritius, gdzie o zachwyt wprawiał kolor wody i ogromne plaże na których można się wylegiwać bezkarnie od rana do wieczora, ponadto można podziwiać wodospady i rafę koralową, a fani zwierząt mogą mieć kontakt z gigantycznymi żółwiami.
Kolejnym miejscem, które również nadawało by się na podróż poślubną to Hawaje, gdzie zakochani mogą oddać się słynnemu tańcowi hawajskiemu hula, oraz gdzie można obserwować najpiękniejszy zachód słońca. Strasznie romantyczne zwłaszcza dla młodego małżeństwa. Poza tym widoki oraz zwiedzanie ogrodów botanicznych.
Miejsc, do których można było jechać było o wiele więcej, i prawda jest taka, że z chęcią pojechalibyśmy we wszystkie jeżeli tylko mielibyśmy czas i fundusze na to. My zdecydowaliśmy się wybrać jedno z tych dwóch miejsc, został nam jeszcze tydzień na podjęcie decyzji.
[Głosów:0 Średnia:0/5]